Bezlitosny Najemnik

Drzwi w karczmie ''Martwa Harpia''otworzyły się szeroko.Po chwili,do budynku weszła wysoka,zakapturzona postać która wchodząc,zamknęła drzwi trzaskając przy tym.Podeszła do wolnego stolika,wysunęła krzesło,i usiadła na nim krzycząc-Barman!Do mnie,i to już-uderzając przy tym pięścią w stół.Barman trzęsąc się ze strachu,zawołał kelnęrkę każąc jej podejść do tajemniczego nieznajomego.Kelnerka odważnie podeszła do zakapturzonej postaci i powiedziała skrzekliwym głosem-Czego pan sobie życzy?-i czekając na odpowiedź podniosła prawą brew do gury i wyszczerzyła swoje zółte zęby.Nieznajomy zdjął kaptur i się przedstawił groźnym głosem-Jestem Gerald,i chce się napić zimnego piwa z beczki!-Ale mamy już puste beczki.Niedawno wysłaliśmy naszego chłopca na posyłki,by przyniósł z magazynu który jest niedaleko karzczmy-powiedziała wystraszona,rudo włosa,piękna kelnerka.
-Nie macie jeszcze piwa?!-krzyknął Gerald.Mniał on zielone oczy,jasne długie włosy,no i blizne od prawego polika do lewego oka.
-Zapewniam pana że niedługo będzie-krzyknęła z zamkniętymi oczami kelnerka.Gerald zdiął szatę i wyjął z pochwy długi miecz z magicznej rudy,i powiedział-Przebyłem szmad drogi zabijając przy tym 20 ścierwojadów i jednego trolla,by się tu dostać a ty mi mówisz że nie macie piwa?-wykrzyknął ze zirytowaniem.Mniał on na sobie ciężką zbroję najemnika z magicznej rudy.Barman,przestał się obawiać Geralda i wyjął swoją lagę biegnąc potem na biego.Geral się groźnie uśmiechnął i przebił szybko barmana gdy ten nie zdążył nawet machnąć swoją lagą.Najemnik schował miecz do pochwy i powiedział załamany-Co za ironia losu.Kelnerka podbiegła do ciała zabitego barmana które leżało na ziemi.A Gerald założył na siebie szatę a potem kaptur.Podszedł wolnym krokiem do drzwi,otworzył je i wyszedł przez nie,lecz ich nie zamknął.